ruhyazenfrdekkplesukuzyi
  • ZAŁOŻONA W 1910 ROKU
    NOWY JORK

Dom prywatny VS wieżowiec

Eksperyment z domami prywatnymi w USA był bardziej udany niż w innych krajach. Ameryka nazywana jest jednopiętrową - około 65% populacji mieszka w domach prywatnych. Kontynuując wczorajszy temat, porozmawiajmy trochę więcej o życiu zwykłych Amerykanów w prywatnym domu i znajdź zalety i wady takiego mieszkania. 

Kiedy przechodzę przez prywatne dzielnice, często zauważam tabliczki z napisami typu „jeśli się tu przeprowadzisz, pamiętaj, że twoi sąsiedzi patrzą”. Miałem sytuacje, że pytano mnie, czego zapomniałem w tej okolicy, skoro tu nie mieszkam. Oznacza to, że na ulicy, gdzie wszyscy znają swoich sąsiadów, każdy nieznajomy wygląda podejrzanie. Tak naprawdę poza podziwianiem prywatnych domów nie ma tam tak naprawdę nic innego do roboty.

Od dzieciństwa wpajano Amerykanom indywidualizm i współodpowiedzialność. Działa to w przypadku mieszkań, ale nie w przypadku wieżowców. Wyobraź sobie, że w wejściu mieszka 500 osób, a w windzie ktoś zaśmiecał. Najprawdopodobniej te śmieci pozostaną tam do czasu przybycia sprzątaczki. Zwykli mieszkańcy zwykle sobie z tym nie radzą. Każdy uzna, że ​​jest to obowiązek kogoś innego, bo oprócz niego w domu mieszkają setki innych osób, a śmieci w niczym nie przeszkadzają. 

Eksperymenty społeczne udowodniły: im więcej osób w grupie, tym niższa osobista odpowiedzialność każdego. Na przykład, gdy osoba sama ciągnie linę, jej wydatkowana siła jest większa. A kiedy jest w drużynie, jest mniej. Albo oto inny przykład. Jeśli otrzymasz indywidualne zadanie badawcze, będziesz musiał w pełni zainwestować. A jeśli masz wspólny projekt, odpowiedzialność można przenieść na kogoś innego.

To samo tyczy się terenów prywatnych. W obliczu jakichś śmieci lub po prostu czegoś niezwykłego przeciętny mieszkaniec chętniej wkroczy i poradzi sobie z sytuacją samodzielnie, niż oczekuje, że ktoś inny zrobi to za niego. Obok niego mieszka 10 rodzin, a nie 500 osób i prawie nie ma na kogo zrzucić odpowiedzialności. Cóż, rozwiązanie problemu na jego prywatnym terytorium jest kwestią osobistego komfortu. Zgadzam się, niewiele osób czyści klatkę schodową ze względu na ogólny komfort. 

Amerykanie zazwyczaj nie są kolektywistami. Z tego powodu projekty, o których mówiłem wczoraj, nie zakorzeniły się. W wieżowcach w USA nie chodzi o wygodę i ogólną odpowiedzialność. Mniej więcej chodzi o to, jak bardzo chcę się stamtąd przeprowadzić do tego samego prywatnego domu lub przynajmniej do kompleksu mieszkalnego takiego jak mój. 

Mieszkamy w domu, który, jak sądzę, ma 4 piętra, a także ma basen i miejsce na grilla. Nie ma to nic wspólnego z wieżowcem, chociaż w zasadzie jest to dzielnica dość mieszkalna. Ten typ mieszkań zyskuje na popularności. Mamy wiele wspólnych terenów spacerowych, pięknych ścieżek, wyposażonych terenów do spacerów z psami i tak dalej. Co więcej, takie mieszkania już powstają obok całej niezbędnej infrastruktury. Chodzenie do sklepu to luksus, którym nie mogą się pochwalić mieszkańcy prywatnych domów w Ameryce. Ludzie są trochę odizolowani od udogodnień, więc nie da się żyć bez samochodu, bo tereny potrafią rozciągać się na dziesiątki kilometrów.

Jak mówiłem na początku, obecnie około 65% Amerykanów mieszka w prywatnym domu i w warunkach „nie ma gdzie bez samochodu”. Co ciekawe, od 2004 do 2016 roku domy jednorodzinne traciły na popularności. W tym okresie odsetek Amerykanów mieszkających w domu jednorodzinnym spadł z 69% do 63%. Według sondaży wynika to z kryzysu, a nie ze zmiany koncepcji amerykańskiego snu. Ludzie nadal chcą mieszkać w domu i zabiegają o to w przyszłości.

 

Autor: Anton Nayanzin

https://t.me/beingamerican

22.12.2022