ruhyazenfrdekkplesukuzyi
  • ZAŁOŻONA W 1910 ROKU
    NOWY JORK

Trump omówił wszystkie szczegóły przestępstw finansowych w Gabinecie Owalnym Białego Domu

W nowym numerze Trifecty zobowiązuję się dokładnie przestudiować oskarżenie wobec Trumpa, aby nie było żadnych szarych plam (wczoraj, na przykład po szybkiej lekturze, historia o nieślubnym dziecku Trumpa pozostała dla mnie niejasna: rozumiem, że wydawca magazynu National zapłacił byłemu portierowi Trump Tower za milczenie „Enquirer”, jednak pieniędzy nigdy nie zwrócono i nie jest jasne, dlaczego prokuratura miałaby to wskazać; niepewność budzi też zapłata na rzecz Karen McDougal). Do słabych stron prokuratury na razie można zaliczyć: prokuratura musi udowodnić, że działania Trumpa miały na celu oszukanie/pozbawienie czegoś poprzez podstęp. I tu zaczynają się problemy teorii prawa. Praktyka sądowa jest sprzeczna i czasami wymaga, aby było to oszustwo finansowe (co w rosyjskim prawie karnym nazywa się „własnym interesem”), a czasami jest rozumiane bardzo szeroko. Czy ława przysięgłych zgodzi się, że ukrywanie przed wyborcami negatywnych danych jest oszustwem, tego nie wiem. Zakładam, że obrona będzie próbowała skierować rozmowę na prawniczy kierunek i nalegać na umorzenie sprawy ze względu na to, że nie doszło do przestępstwa, a prokuratura będzie powoływała się na fakt, że jest to fakt i ławę przysięgłych, która musi zdecydować, czy doszło do oszustwa.

Drugim sposobem dla prokuratury jest udowodnienie określonego rodzaju oszustwa: tego, że fałszerstwem zamaskowano inne przestępstwo. W akcie oskarżenia jest napisane dość oszczędnie: wypłata 130 tys. dolarów „była nielegalna”, jednak prokuratura nie wskazuje, jakie prawo ta płatność naruszyła. Wczoraj na konferencji prasowej prokurator powiedział, że prawo nie nakłada na prokuraturę obowiązku ujawniania na tym etapie wszystkich szczegółów, czyli na obronę czekają niespodzianki. Ale czas pokaże, jak poważne będą te niespodzianki.

A więc istota oskarżenia wobec Trumpa. 34 odcinki dotyczą przetwarzania płatności na rzecz „naprawiacza” Trumpa, Michaela Cohena. Mówimy o zapłaceniu 130 000 dolarów anonimowej kobiecie (ale wiemy, że to Stormy Daniels) i 125 000 dolarów innej anonimowej kobiecie (piszą, że jest to była modelka Playboya Karen McDougal), a także zwrocie prawnikowi tych płatności (liczba odcinków związana jest z faktem, że rekompensata była częściowa).

Oskarżają ten artykuł:

§ 175.10 ust. XNUMX Fałszowanie dokumentów handlowych pierwszego stopnia 

Za przestępstwo fałszowania ksiąg handlowych pierwszego stopnia odpowiada ten, kto popełnia przestępstwo fałszowania ksiąg handlowych drugiego stopnia, a jego zamiar oszukania obejmuje zamiar popełnienia innego przestępstwa albo pomocnictwa lub zatajenia jego popełnienia.

Zgodnie z artykułem przestępstwem jest nie tylko fałszowanie ksiąg handlowych, ale popełnione w celu oszukania/oszukania kogoś, w tym w celu popełnienia lub ukrycia innego przestępstwa. Prokuratorzy podkreślają, że w sprawie Trumpa wprowadzenie w błąd miało na celu uniemożliwienie publikacji negatywnych informacji i zwiększenie szans na wybory. 

Istota programu jest prosta: Cohen sam zapłacił 130 000, a zwrot wydatków nastąpił za pośrednictwem funduszu powierniczego utworzonego przez Trumpa podczas jego prezydentury oraz za pośrednictwem Trump Organisation. Co więcej, wiedząc, że pieniądze te nie były przeznaczone na usługi prawne, ale na zwrot zapłaty za milczenie, z zeznań księgowych wynikało, że pieniądze zostały wypłacone Cohenowi za usługi prawne (i kwota została gwałtownie zwiększona, aby Cohen nie stracił pieniędzy na podatkach) ).

Ciekawostka: sprawa dotyczy nagrania dźwiękowego rozmów Cohena z Trumpem, podczas których jeszcze przed wyborami dość otwarcie omawiali wszystkie szczegóły wypłat kobietom i zwrotowi wynagrodzeń prawnikowi, a program został ostatecznie zatwierdzony w Sejmie Owalnym. Biurze Białego Domu oraz w e-mailach.

 

Autor: Igor Słabych

https://t.me/uslegalnews

06.04.2023